Własne gospodarstwo było moim marzeniem

07 LUT, 2023 GODZ: 10:04


Od czterech lat firma Cedrob S.A. intensywnie rozwija produkcję kaczek w Polsce. W tym okresie zakupiła ubojnię drobiu w Kutnie, którą aktywnie modernizuje i dostosowuje do uboju drobiu wodnego. W ubiegłym roku przejęła również zakłady wylęgowe Wielkopolskiej Spółki Drobiarskiej Drob S.A. i rozpoczęła intensywne prace nad rozwojem bazy hodowlanej. 

Aby, pokazać, jak wygląda współpraca firmy z hodowcami kaczek udaliśmy do Wielkiej Tymawy, malowniczej wsi, położonej na styku Warmii, Mazur i Kujaw. Tutaj spotkaliśmy się z Pauliną i Łukaszem Kachel, którzy od ponad roku współpracują z Cedrob S.A.

Jak zaczęła się Wasza przygoda z własnym gospodarstwem?
Paulina Kachel: Pochodzimy ze wsi, tutaj się urodziliśmy. Od dzieciństwa mieliśmy kontakt z rolnictwem. Jednak, mówiąc szczerze nie wiązałam mojej przyszłości z pracą na wsi. Po maturze od razu pojechałam na studia do Gdańska, gdzie skończyłam finanse i rachunkowość. Poznałam Łukasza jeszcze w liceum. Pobraliśmy się, gdy byłam na pierwszym roku i na początku  mieszkaliśmy w mieście. Jednak Łukasz nie mógł się tam odnaleźć. Zawsze marzył o własnym gospodarstwie. Długo szukaliśmy swojego miejsca, a  gdy nadarzyła się okazja kupiliśmy ten obiekt.

Łukasz Kachel: To prawda, zawsze chciałem pracować na swoim. W gospodarstwie rodziców hodowaliśmy świnie i już wtedy bardzo to lubiłem, bo praca przy zwierzętach mnie uspokajała. Pracowałem na ciężkim sprzęcie. Byłem też spawaczem, ale tylko w swoim gospodarstwie dobrze się czuje. Pracuję na własny rachunek, żebym mógł zostawić coś naszym dzieciom.

To zdaje się świeża historia?
PK.: Mieszkamy tutaj zaledwie od dwóch lat. Dzisiaj widzę, że choć praca jest ciężka to daje nam satysfakcję i wszystko idzie w dobrym kierunku. 

Skąd pomysł by zająć się hodowlą kaczek?
PK.:  Nasze gospodarstwo to same budynki bez ziemi. Szukaliśmy dobrego pomysłu na jego rozwój. Jeszcze przed przeprowadzką pomagaliśmy przez dwa lata przy hodowli kaczek w gospodarstwie brata, więc wiele się dowiedzieliśmy. Postanowiliśmy spróbować sami. Tym bardziej, że akurat ten drób nie jest aż tak wymagający jak kurczaki czy indyki, a istniejące budynki stosunkowo łatwo dostosować do ich potrzeb.

Od początku hodowli współpracujecie z firmą Cedrob? Co moglibyście powiedzieć innym hodowcom o tej współpracy?
ŁK. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy. Nie ma żadnych kłopotów z płatnością. To jest kluczowe.


"Hodowla kaczki to bardzo dobre rozwiązanie dla poczatkujących hodowców drobiu, którzy nie mają zaawanasowanych technicznie budynków, ale chcą się rozwijać w tym kierunku. Stosunkowo łatwo można dostosować istniejące w gospodarstwie budynki, do potrzeb tych zwierząt i osiągać bardzo dobre wyniki produkcyjne"  – dodaje Artur Zawodniak, Specjalista ds. rozwoju produkcji kaczki.


PK.: Podobnie jeśli chodzi o dostawę pasz, wstawienia i odbiór zwierząt, wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane. Nie ma poślizgów. Mamy też  stały kontakt z naszymi opiekunami w zakresie hodowli oraz żywienia piskląt. Artur Zawodniak, z działu kontraktacji drobiu wodnego Cedrob S.A. wspiera nas we wszystkich kwestiach związanych z hodowlą i kontraktacją, a Andrzej Baliński z Cedrob Pasze  nadzoruje kwestie związane żywieniem oraz terminowością dostaw pasz na fermę. To duża pomoc.

Jak długo trwa ta współpraca?
PK.:  W listopadzie minęło półtora roku odkąd zaczęliśmy naszą przygodę z kaczkami. Przeszliśmy wszystkie pory roku. Po tylu rzutach wiele się nauczyliśmy. Pracujemy sami i we dwoje mamy, co robić. Jest z czego żyć i nawet coś zostaje na inwestycje.

ŁK.: Zaczynaliśmy od 4 tys. sztuk. W ciągu roku zwiększyliśmy budynek i ostatni rzut skończyliśmy już obsadą 8 tys. Pracujemy na zasadzie ferma pełna- ferma pusta. Produkcja trwa około 42 dni. Potem około dwa tygodnie przerwy.

Co jest najtrudniejsze w tej pracy?
ŁK.: Wyzwaniem jest pierwszy tydzień. Trzeba utrzymać pisklakom odpowiednią temperaturę. Posadzka musi być wygrzana, a temperatura wewnątrz powinna osiągać przynajmniej 30˚C. Ważne jest też dodatkowe źródło wody, oprócz linii kroplującej. Często pisklak musi widzieć lustro wody, dopiero wtedy się napije i pobierze paszę. Ważna jest też sucha ściółka. Musi być idealna.

PK.: W pierwszych dniach od wstawienia wstajemy też na zmiany w nocy, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Jak z małymi dziećmi. Pierwsze doby są kluczowe. Sprawdzamy, czy odpowiednio pobierają paszę, piją i czy nic niepokojącego się nie dzieje. Czasami dostawiamy dodatkowe poidła. Sprawdzam też i codziennie rano i wieczorem zapisuję, ile wody wypiły zwierzęta. Kaczka jest o tyle wdzięcznym gatunkiem drobiu, że widać po jej zachowaniu, czy wszystko jest ok. Jeśli jest dobra temperatura to ma ciepłe łapki, jeśli jest jej za gorąco pojawia się kropla potu na karku, a jeśli jest jej zimno zbija się gromadki. Uważny hodowca od razu to zauważy, co jest dużym ułatwieniem.

Wydarzył się u Was pożar. Spłonęło całe wnętrze budynku. To bardzo trudne doświadczenie dla początkujących hodowców, zwłaszcza, że wydarzyło się na początku kolejnego rzutu. Jak przez to przeszliście?
PK.: Pożar to doświadczenie, o którym trudno zapomnieć. Wszystko pamiętamy ze szczegółami. Dzięki Bogu, budynek ocalał, jednak spaliło się całe wnętrze obiektu. Częściowym ratunkiem okazał się system pojenia, który się stopił i wypłynęła z niego woda, gasząc ogień. Spotkaliśmy się z wielką solidarnością i pomocą rodziny, naszych sąsiadów, proboszcza, sołtysa. Byłam zdziwiona, jak wiele osób chciało nam pomóc. Niektórych nawet nie znaliśmy.

Bardzo pomógł nam też nasz partner biznesowy, firma Cedrob. Niemal natychmiastowa reakcja Artura Zawodniaka, naszego opiekuna, odpowiedzialnego za kontraktację drobiu była dla nas cennym wsparciem. Jako jedna z pierwszych osób pojawił się na fermie i pomógł nam we wszystkich  kwestiach formalnych. Niestety straciliśmy też pisklęta i stanęliśmy przed koniecznością rozliczenia się, a była to kwota rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Czuliśmy się bezsilni. Postanowiłam napisać do Andrzeja Goździkowskiego, Prezesa Zarządu Cedrob S.A. z prośbą o rozłożenie na raty zadłużenia lub jego umorzenie. Pan Prezes zdecydował o umorzeniu całości. Nie spodziewaliśmy tego, zdawaliśmy sobie bowiem sprawę, że relacje biznesowe mają określone reguły działania i to jest zrozumiałe. Tymczasem otrzymaliśmy zaskakująco pozytywną odpowiedź, która była ludzkim przejawem empatii i zrozumienia. Nawet dziś trudno mi wyrazić naszą wdzięczność, za tę decyzję. To był dla nas wielki gest, który pomógł nam stanąć na nogi, by nie pogrążyć się finansowo.

Czy nie zniechęciło Was to do dalszej pracy?
PK.: Od początku chcieliśmy kontynuować hodowlę. Nie wiedzieliśmy, czy to będzie możliwe, ze względu na skalę strat. Jednak dzięki ludzkiej solidarności, pomocy firmy działamy dalej. Łukasz razem ze swoim ojcem wyremontowali budynek i już wstawiliśmy pisklęta. 

Jakie jest Państwa marzenie?
ŁK.: Wybudowanie obiektu z prawdziwego zdarzenia na 24 tys. sztuk. Tak, aby zostawić coś dzieciom. Myślę, że idziemy dobrą drogą. Jemy małą łyżeczką. Zaczynaliśmy od 4 tysięcy. Teraz jest dwa razy więcej. Mimo trudnych chwil nie załamaliśmy się i patrzymy w przyszłość.

Pozostałe aktualności

Warto zrobić coś dobrego dla planety

Jednym z głównych celów spółki Cedrob jest zrównoważony rozwój, czyli dążenie do minimalizacji jej wpływu na środowisko naturalne.W związku z dynamiczną rozbudową naszych zakładów produkcyjnych...

31 MAJ, 2023 GODZ: 13:28

Docenienie transparentności Cedrob

Firma Cedrob podpisała 28 marca 2023 roku umowę z Krajową Administracją Skarbową w ramach Programu Współdziałania. Dołączyła tym samym do wąskiego grona firm o najwyższych standardach...

31 MAR, 2023 GODZ: 12:41